Sekundycja - Parafia św. Mikołaja w Bydgoszczy-Fordonie - wydarzenia 2022 r.

Parafia św. Mikołaja w Bydgoszczy
Wydarzenia roku 2022
Parafia św. Mikołaja w Bydgoszczy, wydarzenia roku 2022
Parafia św. Mikołaja w Bydgoszczy
Parafia św. Mikołaja w Bydgoszczy
Przejdź do treści
Syn naszej parafii, ks. Daniel Mikołajewski, kapłan diecezji Manchester w Stanach Zjednoczonych,
21 sierpnia 2022 r., o godz. 12:30 odprawił w naszym kościele Mszę św. sekundycyjną
z błogosławieństwem prymicyjnym.
Przypomnijmy, że...
4 czerwca 2022 r., w katedrze św. Józefa w Manchester, stan New Hampshire, USA, bp Peter A. Libasci, udzielił święceń kapłańskich diakonowi Danielowi Mikołajewskiemu,
a 5 czerwca 2022 r., w Uroczystość Zesłania Ducha Świętego, w katedrze św. Józefa w Manchester, Neoprezbiter Daniel Mikołajewski odprawił Pierwszą Mszę Świętą.
Na uroczystościach obecny był Proboszcz naszej parafii, ks. Karol Glesmer.

Obrazek prymicyjny ks. Daniela Mikołajewskiego

Ks. Daniel jest wikariuszem w parafii
Wniebowzięcia NMP w Dover,
stan New Hampshire, USA.
Homilia wygłoszona przez ks. kan. dr. Romana Bulińskiego podczas Mszy św. sekundycyjnej Neoprezbitera ks. Daniela Mikołajewskiego w kościele św. Mikołaja 21 sierpnia 2022 r.

Drogi Księże Danielu!
Bracia w kapłaństwie.
Czcigodni Rodzice Ks. Neoprezbitera.
Drogie Siostry i Bracia.

Lśniący, biało-niebieski klejnot, otoczony białym welonem, niby mała perła w gęstym morzu – tak widział ziemię ze statku Apollo 14 amerykański astronauta. Ziemia, na którą patrzył z kosmosu, wydała mu się małym odłamkiem ogromnego wszechświata. Na tym właśnie niewielkim skrawku kosmosu Bóg postanowił spotkać się z człowiekiem i okazać mu swoją miłość.

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus powiedziała: Kochać to znaczy dawać, dawać więcej, ciągle więcej.
Rzeczywiście Bóg, który ukochał człowieka, obdarował go w sposób obfity, gigantyczny, wprost niewyobrażalny. Toteż, gdy stworzył go, dał mu:
  • duszę nieśmiertelną, rozum, wolną wolę;
  • ziemię i władzę nad nią, by czynił ją sobie poddaną;
  • swego Syna, by pojednał człowieka z Bogiem, gdyż przez grzech zerwał on z Nim łączność;
  • Maryję za Matkę, założył Kościół, ustanowił sakramenty św.

To wszystko liczne dowody Bożej miłości.
Jakby tego nie było dosyć, Bóg przez wieki powoływał i nadal powołuje kapłanów, by prowadzili wiernych do nieba. To kolejny znak miłości Boga do człowieka.

Dzisiejsza prymicja skłania do pochylenia się nad darem powołania.

Co to jest powołanie? Jest ono darem, ale i zadaniem. Jest darem, wyróżnieniem, wyniesieniem, godnością, ale i zadaniem, misją, poruczeniem…
Te dwa elementy powołania są wyraźnie widoczne w powołaniu Maryi. Przyjrzyjmy się zatem scenie Zwiastowania.

Anioł Gabriel przychodzi do Maryi, nazywał Ją pełną łaski i błogosławioną między niewiastami (Łk 1,28). Po tych słowach Maryja jest wyraźnie zmieszana. Anioł jednak mówi dalej: znalazłaś łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i zostanie  nazwany Synem Najwyższego (Łk 1,30-32).

Maryja, słysząc te wyjątkowe słowa, rozumie, że spotyka Ją wielkie wyróżnienie. Ma bowiem zostać Matką Boga-Człowieka. Mimo takiego wyniesienia nie daje się unieść emocjom. Pyta spokojnie anioła, jak to się stanie, skoro męża nie znam (Łk 1,35). Anioł Ją zapewnia, że Duch Święty zstąpi na Nią, i moc Najwyższego okryje Ją cieniem. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym (Łk 1,35). Wtedy Maryja, zgadzając się, wypowiada słowa: Oto Ja Służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego (Łk 1,38).

Maryja zdaje sobie sprawę z godności, jaką oferuje Jej anioł. Gdy przyjdzie do Elżbiety, potwierdzi to w słowach: Wielkie rzeczy uczynił Mi Wszechmogący (Łk 1,49). Jak i w kolejnych słowach: Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia (Łk 1,48).

Maryja również zdaje sobie sprawę z tego, że godność, którą oferuje Jej anioł, jest również zadaniem. Potwierdzi to, wypowiadając do anioła słowa: oto ja służebnica Pańska (Łk 1,38). Po prostu w pojęciu Służebnica wyraźnie definiuje czekające Ją zadanie. Określa je, jako służbę Bogu i ludziom.

W Piśmie Świętym mamy również przykład odrzucenia powołania. Odrzucił je bogaty młodzieniec. Przyszedł on do Jezusa i zapytał: Co dobrego ma czynić, aby otrzymać życie wieczne (Mt 19,17)? Jezus mu odpowiedział: Zachowaj przykazania. Młodzieniec odpowiedział: Zachowywałem je od młodości. Na to Jezus rzekł: Sprzedaj wszystko co masz i rozdaj ubogim. Bogacz odszedł zasmucony, bo posiadał wielki majątek (Mt 19,21). Nie przyjął daru powołania. Przeraziło go zadanie, które postawił przed nim Jezus.
 
Ks. Danielu.
Nie wiem, kiedy Bóg Ciebie powołał. Wiem jednak, że nie przeraziło Cię zadanie, które Ci zaproponował. Wiem jedno – pewnego dnia powiedział:
  • Potrzebny mi jesteś. Potrzebuję Twych rąk, by móc dalej błogosławić.
  • Potrzebuję Twoich warg, by dalej nauczać.
  • Potrzebuję Twego ciała, by dalej cierpieć.
  • Potrzebne jest mi Twoje serce, by dalej kochać.
  • Potrzebuję Ciebie, by móc dalej zbawiać.
  • Usłyszałeś Jego głos. On nie ponaglał. Czekał na Twoją decyzję.

Ks. Danielu, podobnie jak Maryja, rozważałeś w swoim sercu głos powołania. Szukając właściwego miejsca w życiu, rozważałeś różne możliwości. Trwało to sporo czasu. Poszukiwania te nie były proste, ani łatwe. Z pewnością w tym czasie w Twoim sercu nie raz rodził się niepokój, a w oczach pojawiały się łzy.
W końcu, decydując się pójść za Jezusem, rzekłeś: Oto ja sługa Twój, pragnę służyć Tobie i ludziom. Wtedy usunął niepokój z Twego serca, a z Twoich oczu otarł wszelką łzę.
Dzisiaj, stojąc przy ołtarzu i sprawując Najświętszą Ofiarę, z optymizmem patrz w przyszłość, bo wiesz, że ufając Bogu, nie zawiedziesz się. On bowiem nigdy nie zawodzi.
Na Twojej drodze do kapłaństwa Bóg postawił wielu ludzi. Dzisiaj, w czasie Mszy św., dziękujesz Bogu za to, że ich postawił przy Tobie. Podziękowania, i to największe, należą się jednak głównie tym, którzy dali Ci życie – Twojej mamie i Twemu tacie. Dzisiejsza prymicja to szczególna okazja do podziękowania Im za życie, miłość, modlitwę, wsparcie...

O matce kapłana ktoś napisał:
  • Rodziłaś, żeby mieć kogo pocałować w jasne włosy, a wyrosły mu ciemne.
  • Szyłaś krótkie spodenki, żeby miał jak wszyscy, a on nosi długą sutannę poplamioną spojrzeniami przechodniów.
  • Zbierałaś puch i pieniądze, aby zbudować mu dom, a on obrał życie jak cygan – dzisiaj tu, jutro tam.
  • Uczyłaś go stawiać pusty talerz w wigilię, a On już nie połamie się z tobą opłatkiem w wigilijny wieczór, bo dałaś go innym.
  • W zadumie nad powołaniem posłużyłem się przykładem Maryi. Postawiłem przed Tobą Jej obraz, byś brał z Niej wzór, byś, tak jak Ona, służył Bogu i ludziom.  Zatem wprowadź Jej program w swoje życie. Wtedy z pewnością przekonasz się, że w słowach Chrystusa: Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu (Ap 20,35), jest wielka mądrość.

Księże Danielu!
Krocz zatem za Maryją. Dawaj siebie, swoje zdolności, swój zapał, energię, ale i swój trud i pracę, tym, do których Bóg Cię pośle. Służba ta z pewnością zrodzi w Twoim sercu radość i szczęście. Oby Chrystus przez Twoje ręce i słowa nadal nauczał, uświęcał i kochał.
Natomiast, gdy w kapłańskim posługiwaniu dosięgnie Cię niepowodzenie, ból, czy krzyż, pamiętaj komu zaufałeś. On zawsze Cię wesprze, ale i, tak jak napisałeś na obrazku prymicyjnym, również otrze wszelką łzę z Twoich oczu (Ap 21,4).
Ks. Daniel Mikołajewski
Podziękowania w czasie Mszy Sekundycyjnej – 21.08.2022

Moi drodzy,
To nie jest moja pierwsza msza. Swoją pierwszą mszę odprawiłem w dzień po święceniach, 5 czerwca, w katedrze mojej diecezji w Manchester. W Polsce, kolejna msza, którą nowo wyświęcony kapłan odprawia w gronie swojej rodziny i przyjaciół jest nazywana mszą sekundycyjną. W języku angielskim to pojęcie nie istnieje, po angielsku mówi się „thanksgiving mass” – msza dziękczynna.

I faktycznie, przychodzi mi tę mszę odprawiać z wielką wdzięcznością. Przede wszystkim, to podziękowanie należy się Panu Bogu, który tyle lat temu powołał mnie bez żadnych moich zasług. Ks. Kanonik powiedział, że nie wie, kiedy obudził się we mnie głos powołania. Było to właśnie tu, w tym kościele, po tym, kiedy przyjąłem sakrament bierzmowania w roku 2004. Tu kształtowało się moje powołanie, i tu teraz przychodzi mi składać Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu tę ofiarę uwielbienia.

Po Panu Bogu, podziękowanie należy się następnie rodzicom kapłana. Za trud wychowania, za ofiarę, którą ponieśli, za wychowanie w wierze.

W Stanach Zjednoczonych praktykowany jest piękny zwyczaj. W czasie święceń kapłańskich, gdy dłonie księży zostają namaszczone krzyżmem, tym świętym olejem, kapłani udają się do zakrystii i wycierają swoje dłonie w kawałek materiału znany jako manutergium. To manutergium potem przekazuje się mamie kapłana, a gdy ona przeniesie się już do wieczności, wkłada się je do jej trumny, aby stojąc przed tronem Boga, mogła powiedzieć – mój syn także należał do grona Twoich kapłanów. Moje manutergium chciałbym teraz przekazać na twoje ręce, mamo.

I żeby ojciec kapłana nie pozostawał z pustymi rękami, ojcu przekazuje się stułę, w której neoprezbiter wysłuchał swej pierwszej spowiedzi. Tę stułę również wkłada się do trumny ojca kapłana, aby i on, stojąc przed tronem Boga, mógł powiedzieć – mój syn należał do grona Twoich kapłanów.

Dziękuję także licznie zgromadzonym na tej mszy moim braciom kapłanom. Niektórzy z nich zostali wyświęceni zanim się urodziłem, niektórzy długo, długo wcześniej. Ks. prałat Mnichowski będzie niebawem obchodził swoją 75-tą, zdaje mi się, rocznicę święceń. Ks. kanonik Buliński przygotowywał mnie w tej parafii do pierwszej komunii św. i do bierzmowania, dziękuję mu także za wygłoszone dzisiaj piękne słowo. Ks. kanonik Glesmer zaszczycił mnie swoją obecnością na moich święceniach kapłańskich, dziękuję mu także za wszelką pomoc w organizacji dzisiejszej uroczystości. Cieszę się niezmiernie, widząc wielu moich młodych współbraci, z którymi zaczynałem moją drogę do kapłaństwa tu, w Diecezji Bydgoskiej. Jest dla mnie zaszczytem, że mogę stać z Wami dzisiaj przy ołtarzu.

Moje podziękowania przekazuję także mojej licznie zgromadzonej Rodzinie i Przyjaciołom. Wielu z Was wspierało mnie w czasie tej długiej drogi do kapłaństwa. Bez Was, bez Waszych modlitw, to nie byłoby możliwe.

Spójrzcie na te słowa nad ołtarzem, te same, które umieściłem na moim obrazku prymicyjnym. „I otrze Bóg wszelką łzę z oczu ich”. Kiedy zaczynałem moją drogę do ołtarza, na mojej głowie było o wiele więcej włosów, niż teraz. Zazwyczaj ta droga to 6 lat. W moim wypadku, było to lat 15. Lat, w których doświadczałem wiele trudów, przeciwności, przeszkód, w których musiałem radzić sobie także z własnymi błędami. Jednak było warto. To chcę przekazać Wam wszystkim dzisiaj. Świat pełny jest bólu i przeciwności, jednak jeśli zaufamy Bogu, mamy nadzieję, że kiedyś wszystko to się skończy. On daje nam wolność, On daje nam nadzieję. Po tym wszystkim, mogę zapewnić Was, że warto Mu zaufać i oddać Mu swoje życie.

Niech Wam Bóg błogosławi.

Życzenia księdzu Prymicjantowi, w imieniu wspólnot parafialnych, przekazała Agnieszka Maternowska, prezes POAK.

Kapłaństwo…

To radość pierwszej Mszy Świętej, pierwszego "niech będzie pochwalony". Widoku drogi, która wydaje się być wyraźną i prostą. Później kapłaństwo, to gorzkie słowa wciskane w kratkę konfesjonału. Niezrozumienie tych co wierzą, a nie chcą chodzić ze sztandarem. I myśl, która się w serce wrzyna – czy jest sens robić cokolwiek dalej. Wreszcie kapłaństwo to mądrość serca, dziwnie na siwej głowie spisana. Czasem czerwonym sznurkiem obszyte, lecz zawsze jedno i to samo. Wtedy dopiero człowiek rozumie co znaczą słowa: „Nie wyście mnie wybrali”. I z ust papieża powtarza Totus tuus – czyli na wieki dla Chrystusa, cały.

Życzymy Tobie, księże Danielu, byś przez całe swoje życie podążał z ufnością i nadzieją za Panem. Wszystko co robisz czyń z ogromną pasją. Ciesz się światem i spotykanymi ludźmi, a Twoje serce niech przepełnia miłość, którą podzielisz się z potrzebującymi. Pielęgnuj w sobie uśmiech, nie zatracając nigdy poczucia humoru. Staraj się słuchać bardziej Boga niż ludzi, a On pokaże Tobie prawdę i obdarzy swoim błogosławieństwem. I żyj sto lat… albo dłużej. Swoim słowem, serca zmieniaj. Niech Ci Bóg będzie miłością, a Maryja wspomożeniem.
Wróć do spisu treści